czytam wszystko co szwedzkie
opisuję krótkie wrażenia w nieskomplikowany sposób
za pomocą 4 śrubek :-)
Według mnie najgorsza część. Język infantylny, styl jakby z gimnazjalnego zeszytu, fabuła nudna i niestety zagadka kryminalna poprowadzona bez szacunku do czytelnika (gdzie ślepe tory? podpowiedzi itp?). Wszystko dzieje się w głowie Ericki. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego podobały mi się poprzednie części :-(. Odradzam
Jak sam tytuł wskazuje, bubel i strata czasu.
Autor najchętniej kończy trudne sceny... hasłem "i stała się ciemność".
Do tego historia staje się zbyt zagmatwana, by wciągać w dalszą akcję.
Na plus - zakończenie i kilka ostatnich scen, ale dla nich nie warto czytać tych ponad 400 stron.
Zdecydowanie najsłabsza pozycja z całej trylogii (geim, buzz, bubble)
Długo czytałam tę książkę...
Z jednej strony niemal natychmiast wciągnęła mnie historia, ale z drugiej... no właśnie, nie biegłam szybko by w każdej wolnej chwili czytać kolejne strony.
Zraziła mnie narracja, każda z postaci, mówiła tym samym językiem, myślała tak samo, czasem można było pogubić się kto jest bohaterem.
Temat mocny, ale muszę dać tylko 3 gwiazdki. Przede mną jeszcze "ta, którą nigdy nie byłam".
No i prawdę mówiąc wstydzę się...
Przeczytałam wszystkie tomy sagi Camilli Läckberg, wszystkie 8!
Doskonała akcja marketingowa + moja miłość do Szwecji nieco mnie zaślepiły i bezkrytycznie wprowadziły w meandry życia Erici i Patricka, osłodzone wypiekanymi bułeczkami (pewnie cynamonowymi).
Krótko: ustawię sagę na podium (w tej dyscyplinie literackiej :-):
III miejsca:
Księżniczka z lodu
Kaznodzieja
Syrenka
II miejsca:
Ofiara losu
Latarnik
Fabrykantka aniołków
I miejsca:
Kamieniarz
Niemiecki Bękart
Uprzejmie proszę o wybaczenie :-)
Historia w tym dokumencie, pokazuje stosunek Szwecji i Szwedów do sprawy żydowskiej. Antysemityzm, partia nacjonalistyczna (i jej członek - założyciel IKEA) vs historia małego Ottona, potrafi zaboleć. Właśnie tak czytałam tę książkę, z bólem.
Listy cierpiących rodziców są nieprawdopodobnym studium dualizmu. Dziś z perspektywy czasu potrafię to tak przeczytać (opisy pogody, książek, kolegów i kart z jednej strony, skrywany strach i cierpienie z drugiej).
Niestety sporo było "podobnych" listów przez co czasami miałam wrażenie niekończącej się historii.
A może tak właśnie jest, może to jest niekończąca się opowieść?
Już jutro dowiemy się, kto zostanie laureatem tegorocznej edycji Nagrody Literackiej Gdynia. Przypominam, że dzięki swojej formule, równorzędnie zostają nagradzani przedstawiciele świata poezji, prozy oraz eseistyki. Brzmi rozsądnie, prawda? W ubiegłym roku nagrodzeni zostali: Marta Podgórnik i Rezydencja surykatek (poezja), Magdalena Tulli i Włoskie szpilki (proza) oraz Marian Sworzeń i Opis krainy Gog (esej). Ponadto specjalną nagrodą (Nagroda Osobna) uhonorowany został Mieczysław Porębski.
Dobra wiadomość jest taka, że możemy wszyscy uczestniczyć w tym wydarzeniu – wystarczy o godzinie 17:30 włączyć kanał TVP Kultura. Ja relację obejrzę na pewno (o ile nad moim domem nie rozpęta się niechciana burza) i oczywiście później zdam z niej tutaj prowizoryczną relację.
Czas na najważniejsze pytanie – kto wygra?
Niestety, nie miałam możliwości zapoznania się nawet z połową nominowanych pozycji, dlatego też trudno jest mi cokolwiek na ten temat powiedzieć. Prognozowanie w tak obcej dla mnie kategorii jaką jest poezja, było by popełnieniem sporego nietaktu. Co prawda patriotyzm lokalny kieruje moją sympatię w stronę Kacpra Płusy (Ze skraju i ze światła), ale nie jestem pewna, czy odpowiada mi styl jego pisania. Jeśli chodzi o prozę, to tutaj całym sercem stoję za Ocaleniem Atlantydy Zyty Oryszyn. Ale! Nie miałam jeszcze okazji przeczytać Morfiny Szczepana Twardocha (wciąż jestem 4 w kolejce), która, jak słyszałam, jest ‘po prostu genialna’. Tak więc nie zdziwię się, jeśli to ona wygra w tej kategorii. A co z eseistyką? Podtrzymuję swoją opinię i stawiam na Krzysztofa Środę i jego Podróże do Armenii itd.
A wy macie swoich faworytów?
Listę nominowanych można zobaczyć tutaj
Jeżeli w kategorii proza wygra Kebab Meister Darka Foksa, to uznam to za znak symbolizujący wkroczenie prozy na zupełnie nową drogę. Drogę, którą ja raczej nie chcę podążać.
O trylogii Millenium S. Larssona napisali chyba wszyscy i wszystko.
Ja oczywiście krótko: (od tej sagi zaczęła się moja pasja do czytania szwedzkich kryminałów)
- 1 tom czytałam najdłużej
- 2 tom najbardziej mi się podobał
- 3 tom przeczytałam w dobę (bez przerwy na spanie)
Dobra robota panie Larsson, szkoda, że nie będzie kolejnej części :-(
Książki opisuję razem, bo mam identyczne wrażenia:
- doskonale napisane
- wciągające
- to świetne historie (choć w "Uczniu" ciekawsza niż w "Ciemnych sekretach)
- bohaterowie gruntownie przemyślani
Bardzo czekam na trzecią część z Sebastianem Bergmanem w roli głównej.
I coś co wyróżnia te pozycje, to analizy psychologiczne bohaterów, naprawdę można spojrzeć szerzej.
Bo tu morderca nie jest tylko mordercą, a policjant tylko dobrym stróżem prawa.
POLECAM!!
Mam mieszane uczucia, ale też wrażenie, że od strony literackiej jest nieco lepsze niż pierwsza część.
Tu właściwie zrezygnowano ze świetnego pomysłu (HP raczej nie jest w grze), skupiono się na jego niezwykłych zdolnościach.... akrobatyczno - logistycznych. Trochę James Bond "dla ubogich" bo ustalmy, że tenże nieudacznik nijak pasuje do wszystkich ekwilibrystyk opisywanych z niezłym zaangażowaniem.
Znowu, ogromne uznanie za przedstawienie czytelnikom świata wirtualnego, manipulacji i praniu mózgów, któremu niemal codziennie jesteśmy poddawani. To ogromny plus.
Nic nie jest takie jak wygooglujemy :-)
Brakuje mi tu jakiejś kropki nad i. Może będzie w trzeciej części? Mam nadzieję
Pomysł na akcję - rewelacyjny.
Wiedza autora o nowych technologiach - godna podziwu.
Kłopot polega na tym, że autor wg mnie ma niewiele wspólnego z literacką stroną twórczości.
Język wszystkich bohaterów, ten sam. Główny bohater - HP i jego siostra w dialogach zlewają się, a to błąd. Nic ich nie wyróżnia.
No i mam wrażenie, że autor zmarnował genialny pomysł. W pewnym momencie akcja gubi się, a jej dynamizm jest mocno naciągany.
Ale ciągle jestem ciekawa dalszego ciągu :-)
Nic mnie nie zaskoczyło, a postacie są czarno - białe.
Mam wrażenie, że to sztuczny twór, a historia nauczycielki ma zwrócić uwagę na to co się działo w Rwandzie.
Jakkolwiek, wszystko co ma mówić o tamtej tragedii, warte jest papieru, ale tutaj to połączenie mocno naciągane.
Główna bohaterka nudna i bez kreatywnej dedukcji.
Drugiej części nie przeczytam :-(